02.06.2004

ORLEN TEAM w Rajdzie Maroka

We wtorek trwał odbiór przed "Rallye Orpi Maroc 2004" - tradycyjne kolejki do wielu stanowisk kontrolnych, badania techniczne i wreszcie upragniony park zamknięty. To właśnie stąd, po nocy spędzonej pod gołym niebem, dziś o 7 rano (czas w Maroku to - 2 godziny do przodu) zaryczy pierwszy motocykl. Będzie nim kierował Cyril Despres, lider klasyfikacji Mistrzostw Świata w Rajdach Długodystansowych FIM. Do zawodów zgłosił się ośmioosobowy, macierzysty zespół Despresa, czyli cały team fabryczny austriackiego producenta motocykli KTM.

Polacy otrzymali numery: 12 (Jacek Czachor) i 14 (Marek Dąbrowski). Szczególnie Marka dotknęła ta 'zniewaga': "Od tego rajdu będzie obowiązywał nowy system ostrzegania motocyklistów przed próbującymi ich wyprzedzić samochodami. Sporą syrenę i plątaninę kabli muszą założyć wszyscy spoza pierwszej dziesiątki, w tym oczywiście my. Organizatorzy wkurzyli mnie tym! Jeszcze nigdy nie zostałem wyprzedzony przez samochód na trasie. Chyba dajemy trochę więcej gazu niż turyści?! " - zapytał retorycznie.

Dąbrowski jest w pełni gotowy do walki, jego nastawienie zdaje się to potwierdzać. Po grudniowym złamaniu nogi pozostała jedynie blizna. Brakuje mu tylko rajdowego rozjeżdżenia, dlatego do zawodów w Maroku podchodzi ostrożniej niż zwykle. Zwłaszcza, że trasy są tu bardzo zdradliwe i niebezpieczne. Obfitują w liczne wyrwy, które schowane w kurzu wzbijanym przez rywali mogą doprowadzić do poważnego wypadku. Zalegające na krętej trasie jęzory piachu i kamienie oraz temperatura dochodzaca do 35 st. C czynią Rajd Maroka jednym z najtrudniejszych w sezonie. Ze względu na stawiane wymagania i charakterystykę terenu, pozwala poćwiczyć w warunkach bardzo zbliżonych do tych, jakie panują w rajdzie "Dakar". A czołówka listy zgłoszeń przedstawia się równie imponująco co w legendarnym maratonie pustynnym.

Do tego wyzwania motocykliści ORLEN Team'u przygotowali się wyjątkowo starannie. W Agadirze są od 29 maja i zaliczyli serię testów w okolicznych górach. Jacek Czachor, odpowiedzialny w zespole za przygotowanie techniczne sprzętu, chwalił Holgera Rotha, niemieckiego mechanika, który zajmował się przez ostatnie tygodnie srebrno-czerwonymi maszynami. "Gonimy fabrykę! Musimy we wszystkim być co najmniej tak dobrzy jak zespoł fabryczny KTM-a i do tego przewyższać ich wytrwałością w dążeniu do celu." - powiedział przed startem kapitan Orlen Team'u.

Zapytani o swoje szanse w rajdzie, Polacy stwierdzili:

Jacek Czachor: "Tylko w Maroku nie udało mi się finiszować w pierwszej dziesiątce w zeszłym sezonie, byłem jedenasty. Oczywiste jest więc, że będę się ze wszystkich sił starał o co najmniej dziesiąte miejsce. Będzie to o tyle trudne, że mamy tu - poza nami - 12 naprawdę znakomitych zawodników ".

Marek Dąbrowski: "Po półrocznej przerwie w startach ciężko mi cokolwiek powiedzieć o swoich szansach. Jednak w zeszłym roku byłem szósty i teraz każdy rezultat powyżej tego trzeba uznać za świetny. Obsada jest super mocna, brakuje tylko Davida Fretigne z Yamahy. Ale cieszę się, bo lepiej podnosić swoje umiejętności wśród silnych rywali. A przecież po to tu jesteśmy! "