Halowe Mistrzostwa Europy. Cztery medale polskich lekkoatletów
Lekkoatletyczna reprezentacja Polski zajęła 5. miejsce w klasyfikacji medalowej Halowych Mistrzostw Europy. W Apeldoorn Biało-Czerwoni zdobyli dwa złote, srebrny i brązowy medal.
Wszystkie medale Polacy zdobyli w konkurencjach biegowych. Bardzo udany był piątek, kiedy odbywały się finały w biegach na 60 metrów przez płotki. Jako pierwsze wystartowały kobiety. W bardzo szybkim biegu, w którym rekord Europy z czasem 7.67 pobiła Szwajcarka Ditaji Kambundji, trzecie miejsce zajęła Pia Skrzyszowska. Reprezentantka Polski dobiegła w czasie 7.83.
– Ten medal bardzo dobrze smakuje. Pewnie, gdyby ktoś zapytał mnie w styczniu, w jakie rezultaty celuję, to spodziewałabym się lepszych wyników. Ten sezon był dla mnie trudny. Cieszę się, że dziś zdobyłam ten brąz. Jestem w 100% usatysfakcjonowana. Postaram się kolejny medal dołożyć za dwa tygodnie podczas halowych mistrzostw świata. Bardzo bym tego chciała - powiedziała Skrzyszowska.
Chwilę później odbył się bieg mężczyzn. Reprezentujący SKLA Sopot Jakub Szymański, który od ponad miesiąca jest liderem europejskich tabel udźwignął presję. W finale dobiegł w czasie 7,43 i wywalczył złoty medal dla Polski.
- Wykonałem robotę, którą sobie założyłem. Zdobyłem dla Polski złoty medal. Mam nadzieję, że dzięki temu będziemy, jako reprezentacja, wysoko w klasyfikacji. Udźwignąłem dziś presję. Start wykonany w 100% perfekcyjnie. Jestem dumny z siebie i ze sztabu - podkreślił Jakub Szymański.
Sobota przyniosła kolejny, tym razem srebrny medal dla Polski. Już w półfinale biegu na 400 metrów swój potencjał pokazał 21-letni zawodnik AZS-u Łódź, Maksymilian Szwed. W medalowym biegu Polak przybiegł tuż za plecami Węgra Atilli Molnara, do którego zbliżał się na ostatnich metrach. Ostatecznie ukończył finał w czasie 45.31, czym o 0.08 sekundy poprawi rekord Marka Plawgi, który uzyskał go 23 lata temu, więc 2 lata przed tym, jak Szwed się urodził. Polak pobił również rekord Europy do lat 23 i osiągnął szósty w historii wynik europejskiej lekkoatletyki.
- Chciałem, żeby jak najwięcej osób widziało ten wynik, ten bieg. Dlatego czekałem z nim aż do finału mistrzostw Europy. To był idealny bieg. Molnár poprowadził mi cały bieg. Czułem, że mogę poprawić rekord życiowy. Nie chciałem się z nim ścigać na zejściu. To mogło mnie dużo kosztować i straciłbym pozycję na rzecz Hiszpana. Biegłem maksymalną prędkością za Węgrem. On był dla mnie swoistym pacemakrem. Luźno dotrzymywałem mu kroku - zaznaczył Maksymilian Szwed.
Kropkę nad "i" w niedzielę postawiła Anna Wielgosz, która w znakomitym stylu triumfowała w biegu na 800 metrów. Zawodniczka Resovii w Holandii wygrała zarówno serię eliminacyjną, jak i półfinał. W decydującym biegu po zapoznawczym okrążeniu przesunęła się na prowadzenie i zwyciężyła z czasem 2:02.09.
- Niesamowite jest to, że dziewczyny robiły, to co chciałam. Jednak dało się to kontrolować tak jak poprzednie biegi. Myślałam, że one dają mi fory! Dziś bardzo pomagała mi pewność siebie. Niesamowicie ciężko było mi biegać przez ostatnie lata, a teraz miałam gaz pod butem. Aż do mnie nie dociera, że jestem w takiej formie. Te zawody pokazały mi, że jeśli jest się cierpliwym i dąży się do sukcesu, to on przychodzi. Ważne, żeby dawać z siebie dokładnie tyle ile trzeba - mówiła Anna Wielgosz, złota medalistka po biegu.
Kilkoro innych reprezentantów Polski również otarło się o medal. 4. miejsce w biegu na 60 metrów zajęła Ewa Swoboda, osiągając najlepszy czas w sezonie - 7.07. Piąta w pięcioboju była Paulina Ligarska, a Justyna Święty-Ersetic w biegu na 400 metrów, natomiast w dwóch finałach pobiegła Weronika Lizakowska, która zajęła 6. miejsce w biegu na 1500 metrów i 10. miejsce w biegu na 3000 metrów.