Skoczkowie we mgle w Klingenthal
Za nami piąty przystanek olimpijskiego sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich. W spowitym mgłą niemieckim Klingenthal polscy skoczkowie punktowali, ale nie zachwycili formą.
Po weekendzie w Wiśle trener Maciej Maciusiak postanowił, iż podczas zawodów na Vogtland Arenie (HS140) w Klingenthal zaprezentują się Maciej Kot, Dawid Kubacki, Kamil Stoch, Kacper Tomasiak, Paweł Wąsek i Piotr Żyła. Z kolei szkoleniowiec kobiecej kadry Marcin Bachleda nominował Polę Bełtowską, Nicole Konderlę-Juroszek i Annę Twardosz.
W sobotnim konkursie w Saksonii ponownie błysnął Kacper Tomasiak. 18-latek zajmował piąte miejsce po pierwszej serii z wynikiem 134 metrów. W finale junior zaprezentował się słabiej (126,5 m) i ostatecznie uplasował się na osiemnastej pozycji. Dwudziesty był Kamil Stoch (129,5 m i 127,5 m), dwudziesty piąty Maciej Kot (129 m i 125 m), natomiast dwudziesty ósmy Piotr Żyła (130,5 m i 122 m). Poza rundą finałową znaleźli się Dawid Kubacki i Paweł Wąsek.
- Troszkę miałem tutaj problemy, szczególnie wczoraj, żeby dobrze się odbić. Dzisiaj sama technika odbicia była w każdym skoku dobra, ale w serii próbnej i w drugiej serii odbicie wykonywałem dużo za wcześnie. Niby mały błąd, ale sporo na nim traciłem - stwierdził Kacper Tomasiak po sobotnim konkursie: - Myślę, że trzeba się z tego cieszyć. Wiadomo, apetyt cały czas rośnie i chciałoby się coraz więcej, ale te skoki napawają optymizmem. Nawet jeśli coś nie wyjdzie, to i tak nie jest bardzo źle.
Rywalizację w Klingenthal zdominował Domen Prevc (142,5 m i 143 m), który triumfował w sobotnim konkursie z ponad 25-punktową przewagą nad drugim Stefanem Kraftem. Trzecie miejsce zajął Philipp Raimund.
Niedziela okazała się mniej udana dla Polaków. Awansu do finału nie wywalczyli Kamil Stoch, Kacper Tomasiak (po raz pierwszy w sezonie) i Maciej Kot. Najwyższe, dwudzieste miejsce zajął Piotr Żyła (130,5 m i 129 m) tuż przed Pawłem Wąskiem (132 m i 127 m), zaś dwudziesty ósmy był Dawid Kubacki (129,5 m i 121,5 m).
Ponownie bezkonkurencyjny okazał się Domen Prevc (141 m i 140,5 m). Lider Pucharu Świata stanął na podium u boku Japończyków - Rena Nikaido i Ryoyu Kobayashiego.
Rekordową serię awansów do serii finałowej kontynuuje Anna Twardosz. Liderka polskiej kadry kobiet ukończyła piątkowy konkurs w Klingenthal na dwudziestym miejscu (111,5 m i 117 m), z kolei dzień później zajęła dwudziestą piątą lokatę (116 m i 119 m). Z pozostałych Polek tylko Pola Bełtowska zdołała przejść przejść przez kwalifikacyjne sito, zajmując 34. pozycję w piątkowej rywalizacji.
- Dla mnie to naprawdę dużo, jeśli przy takich skokach, które nie były fajne, wchodzę do czołowej „30”, a nawet najlepszej „20”. Rok temu mogłam sobie o tym pomarzyć - skomentowała swój występ w Klingenthal Anna Twardosz: - Ten zeskok nie jest świetnie przygotowany. Są dziury, ale jest ciepło i śnieg się topi. Jest ciężko, ale da się to opanować. W pierwszej serii treningowej trochę się zszokowałam przy lądowaniu, ale potem wiedziałam, że trzeba zachować więcej koncentracji, bo może być nieciekawie.
Zawody pań okazały się wielkim pojedynkiem pomiędzy Nozomi Maruyamą i Niką Prevc. W piątek na Vogtland Arenie lepsza o punkt okazała się Japonka, z kolei w sobotę zwycięstwo z 4-punktową przewagą odniosła Słowenka.
Dzięki dubletowi w Niemczech, Domen Prevc (670 pkt.) umocnił się na prowadzeniu w Pucharze Świata. Słoweniec wyprzedza Ryoyu Kobayashiego (511) i Anze Laniska (459 pkt.). Szesnaste miejsce zajmuje Kacper Tomasiak (137). U pań prowadzi Nozomi Maruyama (670 pkt.) przed Niką Prevc (536) i Anną Odine Stroem (408). Osiemnasta jest Anna Twardosz (88).
Przed świętami Bożego Narodzenia i 74. Turniejem Czterech Skoczni, na skoczków czeka jeszcze jeden pucharowy weekend - 20-21 grudnia w Engelbergu (HS140). Trener Maciej Maciusiak już zapowiedział, że w Szwajcarii ujrzymy tę samą szóstkę Polaków, która rywalizowała w Klingenthal.