Wielki dzień Bartosza Zmarzlika. Zdystansował konkurencję podczas inauguracji Grand Prix
Bartosz Zmarzlik niezwykle udanie rozpoczął tegoroczne zmagania o Indywidualne Mistrzostwo Świata. Podczas Grand Prix Niemiec w Landshut wygrał pierwszy w historii "sprint", a następnie pomimo kontrowersyjnej decyzji włodarzy cyklu wygrał zawody główne.
Od tego sezonu rozgrywane są kwalifikacje, podczas których najpierw zawodnicy ścigali się w parach, a następnie czterej najlepsi w Q3 jechali indywidualnie. Liczył się najlepszy czas. Zawodnik ORLEN Teamu najpierw wyeliminował Martina Vaculika, następnie Andersa Thomsena, a w sprincie był najszybszy i zdobył 4 punkty do klasyfikacji Grand Prix. Miał też w teorii prawo do wyboru numeru startowego jako pierwszy.
Jak się jednak okazało, ze względu na obowiązki związane z udzielaniem wywiadów, Zmarzlik spóźnił się na zbiórkę przed wyborem numerów startowych, wobec czego jury zdecydowało, że będzie wybierał jako ostatni. Pozostał mu trzeci numer i z nim w wielkim stylu wygrał rundę zasadniczą, zdobywając 13 punktów. Nie było też niespodzianki w finale, w którym zwyciężył przed Danielem Bewleyem z Wielkiej Brytanii i Andrzejem Lebiediewem z Łotwy.
- Pierwsze Grand Prix sezonu i... wygrana! Landshut zdobyte - piękny finał i mocna jazda przez cały turniej. Cieszę się, że udało się zacząć sezon od zwycięstwa i zabrać pełną pulę punktów. Dziękuję za każde dobre słowo i wsparcie - to naprawdę dodaje sił - napisał Zmarzlik po zawodach na swoich mediach społecznościowych.
Dla Polaka jest to już 27. wygrana w turnieju Grand Prix. Pięciokrotny Indywidualny Mistrz Świata jest pod tym względem zdecydowanie najlepszym zawodnikiem w historii. Polak w Bawarii zainkasował 24 punkty do klasyfikacji generalnej, w której drugi Bewley ma stratę 6 punktów. Już w sobotę, 17 maja odbędzie się druga runda cyklu - ORLEN Oil FIM Speedway Grand Prix of Poland w Warszawie.