18.08.2007

Udany występ zawodników ORLEN Team w Rajdzie Dos Sertoes

Podczas ostatniego etapu brazylijskiego Rajdu Dos Sertoes, zawodnicy ORLEN Team, Marek Dąbrowski i Jacek Czachor przekroczyli linię mety odpowiednio z 8 i 10 czasem. Dąbrowski obronił również 8 pozycję w klasyfikacji generalnej rajdu, utrzymując ponad minutową przewagę nad Brazylijczykiem Dimasem Mattosem. Jednocześnie został zwycięzcą kategorii Marathon Open, w której startowali zawodnicy na motocyklach z seryjnymi silnikami. Jacek Czachor zajął ostatecznie 10 miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu oraz wysoką 4 pozycję w klasie 450 Super Production. Dobra jazda Czachora, podczas brazylijskiej próby, pozwoliła mu na utrzymanie pierwszej pozycji w klasyfikacji do Mistrzostw Świata.

Zwycięzcą ostatniego 107-kilometrowego odcinka specjalnego został Francisco Lopez (1:02:01), zajmujący ostatecznie 4 pozycję w klasyfikacji generalnej rajdu. Drugi na mecie zameldował się Portugalczyk Pedro Bianchi Prata z czasem 1:03:06. Na trzeciej pozycji uplasował się David Casteu (1:03:39), uzyskując 10-sekundową przewagę nad swoim kolegą z teamu, Cyrilem Despresem. Ten ostatni ostatecznie zdobył tytuł wicelidera rajdu. Francuski zawodnik nie mógł już odrobić zbyt dużej straty do zwycięzcy klasyfikacji generalnej Jose Helio Rodriguesa.

Rajd Dos Sertoes był trzecią z sześciu zaplanowanych eliminacji Mistrzostw Świata. Zawodnicy ORLEN Team po raz kolejny udowodnili, że należą do ścisłej światowej czołówki motocyklistów cross country. Wysokie miejsca, które regularnie zajmują podczas kolejnych rajdów, pozwalają im poważnie myśleć o zdobyciu miejsca na podium w sezonie 2007. Kapitan ORLEN Team Jacek Czachor ma duże szanse na zdobycie najważniejszego tytułu – Mistrza Świata w klasie 450. Marek Dąbrowski, obecnie trzeci w klasyfikacji MŚ, ma zamiar walczyć o miejsce w pierwszej trójce kategorii Open. Wszystko zależy od postawy, umiejętności oraz dobrej formy naszych motocyklistów podczas kolejnych eliminacji w Chile, Egipcie oraz Dubaju.

Wyniki Rajdu Dos Sertoes:

1. Jose Helio Rodrigues (Brazylia) Honda 450 32:05.52
2. Cyril Despres (Francja) KTM 690 +16.37
3. David Casteu (Francja) KTM 525 +30.04

8. Marek Dąbrowski (Polska) KTM 690 +3:08.15

10. Jacek Czachor (Polska) KTM 450 +3:51.09

Za niespełna 10 dni zawodnicy ORLEN Team wystartują w kolejnej IV eliminacji MŚ w Argentynie i Chile - Rajdzie Patagonia Atacama. Nowy rajd, ten sam kontynent i wszystko wskazuje na to, że będzie to równie ciężka przeprawa dla naszych motocyklistów. 9-etapowy wyścig rozpocznie się w argentyńskiej stolicy narciarskiej Bariloche, gdzie jeszcze tydzień temu panował krajobraz iście arktyczny. Obfite opady śniegu, największe od ponad trzydziestu lat, zaskoczyły wszystkich. Po przekroczeniu granicy chilijskiej, zawodników czekają długie i ciężkie odcinki po błotnistej nawierzchni. Już teraz wiemy, że podczas trwania zawodów zapowiadane są w tych strefach silne opady deszczu. Jednakże z kolejnymi odcinkami rajd będzie się zmieniał na bardziej pustynny i gorący. Meta znajduje się w miejscowości Iqiuque, niedaleko słynnej pustyni Atakama.

MAREK DĄBROWSKI: Rajd Dos Sertoes, chociaż był naprawdę trudnym wyzwaniem, zakończył się pomyślnie. Udało nam się osiągnąć dobre wyniki i obaj z Jackiem zajmujemy pozycję w pierwszej trójce MŚ FIM. Świadomość tego, jak duże postępy udało mi się zrobić od początku sezonu, wpływa na moją postawę i pewność siebie w jeździe. Z rajdu na rajd jeżdżę coraz szybciej i mam nadzieję, że już wkrótce powrócę do swojej dawnej formy sprzed ostatnich kontuzji. Mimo, iż startowałem na zwykłym seryjnym silniku, różnice czasowe między mną, a czołówką nie były duże. Zająłem pierwsze miejsce w klasie Marathon, z czego jestem naprawdę zadowolony. Teraz czeka nas kolejny ciężki rajd w Chile. Warunki będą naprawdę ekstremalne, a dystanse etapów zbliżone do brazylijskich. Mamy teraz kilka dni odpoczynku, które postaramy się wykorzystać w 100 procentach, aby zregenerować siły.

JACEK CZACHOR: Było ciężko, ale udało się! Dotarłem do mety, zająłem 4 miejsce w swojej klasie, prowadzę w klasyfikacji MŚ. O trudzie rajdu może świadczyć ogólny czas przejazdu, który wyniósł ponad 30 godzin. Pamiętam, że niejednokrotnie Dakar trwał ok. 40 godzin, więc była to naprawdę „mordercza” przeprawa. Taki południowoamerykański odpowiednik afrykańskiego rajdu, na dodatek z odcinkami maratońskimi bez pomocy serwisu i ogólnie długimi odcinkami specjalnymi. Mój KTM 450 jest dostosowaną do mniejszej pojemności 700-setką. Jest on znacznie cięższy od innych motocykli o poj. 450 cm3, przez co jest mi bardzo trudno z nimi rywalizować. Moim zdaniem najlepszym motocyklem 450 jest obecnie Honda, taka na której startuje Francisco Lopez. Niestety nie mam wyboru, gdyż Rajd Dakar, który jest dla nas najważniejszą imprezą w roku, jadę właśnie na KTM 690. Cykl eliminacji MŚ jest ciężkim treningiem przed tą najważniejszą próbą. Po za tym, co by nie mówić, KTM jest naprawdę niezawodny. Wielu zawodników zniszczyło swoje motocykle i nie dojechało do mety. A ja, może w trochę wolniejszym tempie, ale kończyłem etapy i zajmowałem miejsca w czołówce.

Więcej informacji oraz zdjęcia na www.orlenteam.pl