10.01.2006

Dakar wjechał do "czarnej" Afryki Czachor na 17. pozycji

Dakar 2006 opuścił Mauretanię i wjechał do Mali. Po bardzo długim wczorajszym etapie, dzisiaj zawodnicy mieli do pokonania „tylko” 333 kilometry z Kiffy do Kayes. Odcinek specjalny liczył 283 kilometry. O jak najlepszy czas walczyły na nim załogi samochodów i ciężarówek. Motocykliści po poniedziałkowej tragedii mieli tzw. wolny przejazd bez pomiaru czasu. W tej grupie znalazł się także reprezentant ORLEN Team – Jacek Czachor, który zajmuje wysokie 17 miejsce na 119 sklasyfikowanych motocyklistów.

- Podczas dzisiejszego etapu wyjechaliśmy z piaszczystej Sahary. Rozpoczęły się tereny półpustynne oraz sawanna, wjechaliśmy do „czarnej” Afryki. Jest tutaj bardzo dużo szlaków, co sprawia, że nie będzie łatwo nawigacyjnie. Nie zawsze wszyscy wybiorą właściwy szlak, a przy wyłączonym GPS-ie łatwo o błąd. Nie powinno jednak być już dużych strat. Pojawiło się z kolei sporo drzew. Motocykliści raczej nie będą mieli z nimi problemów, ale z samochodami może być różnie. Trasa jest kręta, sporo kamieni, a po drodze przejeżdżamy przez wiele wiosek. Mamy również coraz więcej kibiców. Wbrew pozorom wczorajszy, bardzo ciężki etap nie był wcale rozstrzygający. Zawodnicy mogą jeszcze popełniać błędy, a najlepszym przykładem jest Luc Alphand, który dzisiaj uderzył w drzewo, urwał koło i niewiele brakowało, aby stracił swoje świetne drugie miejsce. Ciekawe rzeczy mogą się jeszcze dziać na etapie typu maraton do Labe. Na mecie nie będziemy tam mogli korzystać z pomocy serwisów. Każda poważniejsza awaria może eliminować z rajdu. Nie wszystkie będą do usunięcia bez części zamiennych. Motocykl da się jakoś „posklejać”, ale z samochodem jest już gorzej. Ale takie są to zawody, najdłuższe i najtrudniejsze na świecie. I niemal każdy może w nich wystartować, zawodowiec i amator, każdy może podjąć wyzwanie. Przyciąga nas rywalizacja i chęć sprawdzenia się w ekstremalnych warunkach - powiedział kapitan ORLEN Team.

Jacek Czachor po przejechaniu dziesięciu etapów rajdu i blisko siedmiu tysięcy kilometrów jest nadal w bardzo dobrej formie. Reprezentant Polski nie narzeka na żadne urazy czy dolegliwości. Do pokonania jeszcze 5 etapów o długości 2183 kilometrów w tym słynna próba sportowa nad Lac Rose (Jezioro Czerwone) w okolicach stolicy Senegalu.

Kolorowa karawana Dakaru liczy jeszcze 119 motocyklistów z 232, którzy w ostatni dzień ubiegłego roku wystartowali z Lizbony. Z afrykańskimi bezdrożami zmaga się także 110 samochodów (spośród 174) i 50 ciężarówek (spośród 69). Jutro przed zawodnikami bardzo długi etap z Kayes do stolicy Mali – Bamako. Do pokonania aż 705 km w tym 231 km odcinka specjalnego.

Dalsze informacje i zdjęcia „copyright free” w rozdzielczości prasowej na stronach: www.orlenteam.pl i www.holek.pl