Odpoczynek w Nawakszut przed najdłuższym etapem Dakaru
Niedziela jest dniem przerwy w Rajdzie Dakar 2006. Miejscem odpoczynku i „leczenia ran” jest stolica Mauretanii – Nawakszut. Biwak zlokalizowany w pobliżu lotniska zamienił się w wielką stację serwisową. Mechanicy przeprowadzają naprawy, wymieniają niesprawne zespoły, a nawet myją i odkurzają pokryte pustynnym pyłem motocykle, samochody i ciężarówki.
Motocyklem Jacka Czachora, reprezentanta ORLEN Team zajmują się Holger Roth i Zbigniew Radzikowski. Ten pierwszy to Austriak, który wcześniej pracował w fabrycznym teamie KTM. Na Dakarze jest już po raz osiemnasty, a trzeci rok pracuje dla polskiego zespołu. Motocykle KTM nie mają przed Holgerem tajemnic. Zbyszek to również wieloletni współpracownik polskiego zawodnika. Jacek może być spokojny. Jego motocykl jest w bardzo dobrych rękach.
- Dla mnie dzień przerwy to przede wszystkim wymiana silnika. Robię tak na Dakarze już od wielu lat i nie jest istotne czy używany silnik jest dobry czy sprawia kłopoty. Wymieniam go po prostu dla większej pewności podczas dalszej jazdy. A przy okazji wymiany silnika można dostrzec jakieś ukryte usterki. Przy wymianie trzeba przecież rozpiąć wszystkie instalacje, zdemontować zbiorniki i wtedy łatwiej o jakby ogólny przegląd motocykla. Ja dla odmiany spędziłem noc w hotelu w Nawakszut, a nie pod namiotem. Mogłem skorzystać z prawdziwego prysznica i wyspać się w łóżku. Sam dzień przerwy spędzam już na biwaku obok swojego motocykla, relaksując się i odpoczywając przed dalszą walką. Na biwaku mam bezpośredni kontakt z moimi mechanikami, którzy naprawiają i przeglądają mojego KTMa. Po południu, gdy już wszystkie naprawy motocykla zostaną zakończone to wybiorę się jeszcze na „wycieczkę” po okolicy. Muszę przejechać około 50 kilometrów, aby sprawdzić, czy z motocyklem jest wszystko w porządku. Ja czuję się bardzo dobrze i nic mi nie dolega. Dzień odpoczynku dobrze jednak zrobi na tym rajdzie każdemu, szczególnie tym zawodnikom, którzy doznali drobnych urazów. Jutrzejszy oes muszę pojechać spokojnie, aby się nigdzie nie pogubić. To będzie odcinek podobny do sobotniej próby. Ciekawie od strony nawigacyjnej powinno być na etapach przez Gwineę. Nikt nie zna tych tras, a z tego co słyszałem to mnogość szlaków będzie sprzyjała pomyłkom – powiedział kapitan ORLEN Team.
Poniedziałkowy, już dziewiąty etap z Nawakszut do Kiffy jest najdłuższy w rajdzie i liczy wraz z oesem aż 874 kilometry. Najdłuższy jest także odcinek specjalny, podczas którego uczestnicy Dakaru 2006 mają do pokonania 599 kilometrów. Jacek Czachor wyruszy na trasę o godzinie 06:45, jako dwudziesty czwarty motocyklista. Przyjazd pierwszego zawodnika na metę i biwak w Kiffa spodziewany jest około godziny 18:00.
Dalsze informacje i zdjęcia „copyright free” w rozdzielczości prasowej na stronach: www.orlenteam.pl i www.holek.pl